Dziś wielkie święto piłki.
Dziś sport wygrał z pieniędzmi.
Dziś marzenia stały się rzeczywistością.
Dziś V-ligowe Carquefou wyeliminowało z Pucharu Francji OM.
Czekałem na to spotkanie od miesiąca, liczyłem na to, że pokazane zostanie "na żywo" w Polsacie Sport, jednak stacja ta wybrała w Coupe de France dwa mecze pomiędzy pierwszoligowcami (wczoraj Lyon - Sochaux, dziś zaś Bordeaux - Lille). Nieważne, wciąż do dyspozycji miałem radio France Bleu Loire Ocean, to samo, w którym słucham meczów ligowych nantejczyków. Na skutek kłopotów z połączeniem (jak na złość internet musiał zacząć szwankować akurat dzisiaj!) włączyłem relację dopiero w przerwie, ale drugie 45 minut przyniosło wystarczająco wiele emocji. Coś pięknego! Grupa amatorskich zawodników, broniąca się przed spadkiem do VI ligi grająca jak równy z równym z potentatem. Wszyscy gracze Carquefou są bohaterami, w pamięć zapadły mi jednak takie "obrazki": Laurent Delanoe rzucający się na piłkę klatką piersiową, byleby powstrzymać szaleńczy atak OM, Thomas Letapissier wygrywający wszystkie kluczowe pojedynki główkowe z napastnikami Marsylii, bramkarz Alben Joinel, który przecząc prawom fizyki wybronił strzał z najbliższej odległości Cisse, niezmordowany kapitan Sebastien Le Paih, który w trudnych momentach brał na siebie ciężar gry, strzelec bramki Idrissa N'Doye, potrafiący w ostatnich minutach wywalczyć róg mimo asysty czterech (!) graczy gości. Do tego doping. Doping 35 tysięcy nantejczyków, którzy przyszli na La Beaujoire wspomóc kopciuszka z przedmieść. Gdy napór gości rósł, wrzawa na stadionie przyprawiała o ciarki. Po końcowym gwizdku miałem łzy w oczach.
W taki dzień jak dzisiaj wraca mi wiara w piękno piłki. Dziękuję graczom Carquefou. Po raz kolejny. Szczęście, które się powtarza przestaje być szczęściem. Gueugnon, Nancy, OM. Kto następny? ALLEZ CARQUEFOU !
Zwycięski gol:
http://www.dailymotion.com/relevance/searc...marseille_sportTabela CFA2 (V liga), grupa szósta:
http://www.fff.fr/competitions/php/champio...o=1&gp_no=7