Młodziutkiego, walecznego i odważnego Donalda z lat 70. doskonale pamięta Tomasz Wołek. Razem założyli Klub Kibica Lechii.
- Nie dawał sobie w kaszę dmuchać - dziennikarz wspominał kolegę kilka lat temu w audycji Radia Tok FM. Wołek z licznych meczów wyjazdowych Tuska zapamiętał ten do Bydgoszczy na mecz z Zawiszą.
- Lechia wygrała ten mecz i grupka kibiców Lechii, wracając i kierując się ku dworcowi, została otoczona przez grono kibiców bydgoskich. (...) Zanosiło się na ciężkie, przepraszam za określenie, lanie - przypomina sobie Wołek.
W tym momencie Donald Tusk miał wykazać się refleksem. - To działo się na takim trawniku. Chwycił kawałek węża do podlewania i tym wężem wywijając, niczym Longinus Podbipięta Zerwikapturem, odstraszył napastników i pod jego osłoną grupa kibiców wycofała się, dopadła zbawczego peronu. Wykazał wielką dzielność - dodał.
W następnej części, Donald i komnata tajemnic.