Władze Lecha zapowiadają porządki w "Kotle"
Po meczu Lech - Korona 16 osób ma dostać zakaz stadionowy. Poznański klub chce ukarać wszystkich, którzy odpalili race.
Podczas ostatniego meczu tego sezonu pomiędzy Lechem Poznań a Koroną Kielce doszło do dwóch incydentów na II trybunie, nazywanym przez kibiców Kotłem. Najpierw na początku pierwszej połowy jeden z kibiców nie chciał wstać ze schodów na II trybunie pomimo poleceń ochrony. Inni kibice stanęli w obronie siedzącego i demonstarcyjnie też zaczęli siadać na schodach. W efekcie ochrona "odpuściła" jakąkolwiek interwencję.
Drugi incydent zdarzył się pod sam koniec spotkania. Kibice odpalili wówczas race i petardy, których wnoszenia na stadion zabrania ustawa o bezpieczeństwie imprez masowych.
Obiema sprawami zajęła się policja.
- W przypadku rac na podstawie materiału z kamer monitoringu staramy się rozpoznać sprawców - wyjaśnia Maciej Nestoruk, szef sztabu Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. - W drugim przypadku dotyczącym kibica, który nie chciał opuścić schodów, złożyliśmy do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu wykroczenia.
W obu przypadkach konsekwencje zamierzają wyciągnąć też władze Lecha.
Kibic, który stał na schodach wbrew poleceniom ochrony, dostanie zakaz stadionowy, ale nie tylko on.
- Przeprowadziliśmy też szereg badań na zawartość alkoholu - mówi Henryk Szlachetka, dyrektor do spraw bezpieczeństwa Lecha. - I łącznie 16 osób zostanie objętych zakazem stadionowym.
A to jeszcze nie koniec - osób z zakazem może przybyć po rozpoznaniu ich na nagraniach z monitoringu. Lech chce bowiem ukarać także kibiców, którzy odpalili race.
- Ściśle współpracujemy z policją przy identyfikacji - zapewnia Henryk Szlachetka. - Choć jeszcze nie wszystkich możemy zidentyfikować, bo nie każdy ma kartę kibica.
Szef bezpieczeństwa przekonuje, że zrobi porządek w "Kotle".- Ale powoli - zaznacza. - To nie jest proces jednego dnia, to musi potrwać.
Swoje działania dla zwiększenia bezpieczeństwa na stadionie podjęła także policja - i złożyła pismo z opisem obu wydarzeń na ręce prezydenta Poznania z wnioskiem, by wziął je pod uwagę przy wydawaniu pozwoleń na imprezy masowe na stadionie. Czy to oznacza, że mamy się liczyć z możliwością zamknięcia stadionu dla kibiców podczas meczów w następnym sezonie? Wojewoda wielkopolski, Piotr Florek twierdzi, że nie, ale...
- Na razie nie rozważamy takiej ewentualności, ale takie sytuacje nie mogą się powtarzać - mówi wojewoda. - Jednak do rundy jesiennej mamy jeszcze sporo czasu i będziemy działać.
źródło: mmpoznań