ciekawe czy stosur nie za wczesnie z formą wsytzreliła, oby do uso ją utrzymała

dla tych cymbalow z BVB kadra jest kula u nogi. Przyjechac, odjebac fuszerke jak najmniejszym nakladem sil, wyciagnac jak najwiecej kasy i odjazd.

oby utrzymala, wtedy moze zagra w reklamie z lewandowskim

swoja droga tak wywalny jeszcze lewego naszego najlepszego graja to pozostanie nam kibicowac takim patalacha jak sobiech czy tam kosecki

Jakub Błaszczykowski, Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny wystąpią w reklamie Orange, która ma być nagrywana we wtorek - poinformował za pośrednictwem Twittera dziennikarz Gazety Wyborczej Robert Błoński.

Przypomnijmy, pod koniec minionego tygodnia pojawiła się informacja, iż Robert Lewandowski i Jakub Błaszczykowski zdecydowali się odmówić występu w reklamie "Orange".

Przedstawiciel "Lewego", Mariusz Siewierski poinformował wówczas PZPN, że snajper BVB nie weźmie udziału w reklamie. Według Siewierskiego wizerunek Roberta jest więcej wart niż... wizerunek całej reprezentacji Polski.

Lewandowski miałby się pojawić tylko w przypadku, gdyby firma Orange dodatkowo mu zapłaciła. Udziału w reklamie nie zamierzał wziąć również Jakub Błaszczykowski. Zachowanie kadrowiczów był na początku o tyle dziwne, że piłkarze reprezentacji Polski nie są specjalnie eksploatowani przez sponsorów kadry, po raz ostatni reklamę z udziałem zawodników Biało-czerwonych nakręcono jesienią 2011 roku.

Ostatecznie jednak strony doszły do porozumienia, o czym napisał Robert Błoński z Gazety Wyborczej. - Film reklamowy z udziałem Jakuba Błaszczykowskiego, Roberta Lewandowskiego i Wojciecha Szczęsnego zostanie nakręcony zgodnie z planem - napisał dziennikarz na Twitterze

Do całej sprawy odniósł się również prezes PZPN - Zbigniew Boniek. Oto fragment oświadczenia: "Spekulacje, niedomówienia oraz plotki, jakie ostatnio pojawiły się w przestrzeni medialnej, wymagają wyjaśnień ze strony naszej federacji. Uważam, że cała sprawa nie ma wyolbrzymianego tu i ówdzie głównie podtekstu finansowego. Jak wywnioskowałem z rozmowy z zawodnikami reprezentacji narodowej, chodzi im o systemowe rozwiązanie spraw związanych z powinnościami wobec PZPN i sponsorów związku. Wiele zaszłości i niedomówień niepotrzebnie dziś komplikują tę sprawę. Mam nadzieję, że w ciągu najbliższych miesięcy wspólnie wypracujemy kompromis i nowe zasady zadowalające nasz wszystkich".

Zawsze w Polsce tak bylo, jak ktos osiagnal sukces a taki lewy osiagnal to od razu tylko nagonka bo jemu sie udalo, a teraz jak widac to szukanie powodu, na poczatku bylo a to czemu w kadrze nie strzela, a nie strzela bo gra z totalnymi patalachami, ten sam problem mial messi z argentyna.

Zawsze w Polsce tak bylo, jak ktos osiagnal sukces a taki lewy osiagnal to od razu tylko nagonka bo jemu sie udalo, a teraz jak widac to szukanie powodu, na poczatku bylo a to czemu w kadrze nie strzela, a nie strzela bo gra z totalnymi patalachami, ten sam problem mial messi z argentyna.

lewandowski byl pewny, ze dostanie te obiecana podwyzke w klubie na ten ostatni sezon i wydal sporo kasy. teraz musi sie odkuc

w dzisiejszym angielskim SUN pisali ze jak nie uda się arsenalowi kupic suareza to za tą kwote sprowadzą lewego i jeszcze jakiegoś francuza, a pensja może być nawet 200k tygodniowo.

Przecież kasa od reklamodawców nie idzie na reprezentację kraju a na PZPN - a to zupełnie coś innego.

w dzisiejszym angielskim SUN pisali ze jak nie uda się arsenalowi kupic suareza to za tą kwote sprowadzą lewego i jeszcze jakiegoś francuza, a pensja może być nawet 200k tygodniowo.

A co w zamian daje PZPN?

A czy to nie lider reprezentacji powinien brać na swoje barki odpowiedzialości w decydujących momentach meczów? Chłop o takim potencjale powinien co najmniej 1 na 10 meczów w kadrze wygrać "sam". Skoro tego nie robi, to powody są dwa:

- albo wcale nie jest tak zajebisty
- albo nie potrafi udźwignąć ciężaru meczów międzypaństowych

Bez względu na powody - kadry nie zbawia.

Nie można umniejszać oczywiście jego osiągnięć w klubie, ale sądzę że już w tym sezonie przyćmią go Aubameyang i Mkhitaryan (pisałem o tym jeszcze przed sezonem, zanim Gabończyk zaliczył wejście smoka w pierwszym meczu).

Po raz kolejny przekonaliśmy się też, w jaki sposób najłatwiej zatrzymać Roberta Lewandowskiego. To proste i stare jak świat: wręczyć mu koszulkę z orłem na piersi. „Lewy” dziś znów nie wykazywał większej ochoty do atakowania, oprócz jednej ładnej akcji kombinacyjnej, kiedy i tak wcześniej odgwizdano rękę. Sporo się też namachał rękami jak niegdyś Brożek i to by było na tyle, jak zawsze. Ani nie chce grać, ani reklamować, choć jedno i drugie z musu potrafił jakoś pogodzić. Ale kibice, nawet Janusze przestają się powoli nabierać na jego magię i pożegnali go dziś głośnymi gwizdami.