Moze nie byl to najpiekniejszy mecz, ale wygrac jak sie gra slabo to jest sztuka bo jak sie gra dobrze wygrac potrafi kazdy. Ernests bierze ten turniej po raz drugi w karierze, a jak dalej bedzie traktowal tenis jak od poczatku tego sezonu to pod koniec sezonu zobaczymy go w top 15.
Najpierw musi ktoś mu powiedzieć, że nie gra patelnią.
W tym wieku nikt techniki juz nie zmieni, a Gulbis nie ma wcale zlej techniki po prostu ma swoje nawyki, ktorych ciezko zeby sie oduczyl (podczas swojego spadku do drugiej setki 95% meczow ktore przegrywal to nie dlatego ze przeciwnicy z nim wygrywali tylko sam oddawal im kilka punktow z rzedu ladujac 200 km/h w trybuny), nadal czasami ma takie momenty ale nie sa juz to serie po kilka lub kilkanascie punktow z rzedu. Predyspozycje ma niesamowite (warunki fizyczne, sprawnosc ruchowa, swietny serwis, forehand i backhand z ktorego potrafi zagrac winnersy z prawie kazdej pozycji)i nareszcie glowa zaczyna mu pracowac tak jak powinna, zrobil sie waleczny czym mnie niesamowicie zaskoczyl. Nie jest latwo znalezc motywacje zawodnikowi ktory lata sobie na turnieje prywatnym samolotem i wydawal na prywatnego trenera (juz chyba nie ale nie jestem pewny, milion euro rocznie Nicki Pilica)