Heh, nieźle Rockeman widzę utkiwło Ci w pamięci tamto rozdanie
Ale nie dziwie się, takie spasowane ręcę przy takim flopie trochę bolą. Inna sprawa, że to dobra decyzja była. Bo co z tego, że raz tak trafisz, jak 50 razy zmarnują się żetony. W ogóle ręce typu K5 to są dla mnie najgorsze, bo ustrzeli się króla i głupio pasować, a porażka kickerem niemal pewna. To znaczy, wiadomo może nikt nie mieć króli, ale...
Jeśli zaś chodzi o to co robić, gdy jest mocna karta. Na preflopie czy po flopie. Jak dla mnie to w tym wypadku zalezy od stołu i przeciwników. I głównie od tego. Wiadomo, że najbardziej komfortowa sytuacja, to taka gdy możemy udawać słabą kartę co chwilę biorąc 'check' i callować podbicia innych, będąc pewnym wygranej. To największa przyjemność w pokerze w ogóle, jak ktoś sam się podkłada.
Tu należy zwyczajnie w miarę możliwości wyczuc przeciwnika. Czasem jest sytuacja taka, że co nie zrobim, to ktoś spasuje, wtedy najlepiej dać zachecającego raise'a, to moze coś się ugra. No a czasem właśnie, zwłaszcza w sytuacjach gdy ewentualny river może rozwalić zabawę podbić mocno. Ja tak nie zrobiłem własnie na wspomnianym turnieju w Betsson i przez to odpadłem.
było to jakieś takie rozdanie, że moje AJ vs 7Q czy coś w ten deseń. Było podbicie na preflopie(delikatne), koleś wszedł.
Na flopie 7 J 5 i wtedy własnie delikatne podicie, zeby wyciagnac zetony.
turn- coś nieistotnego, nie pamiętam. Znowu delikatne podbicie. Koleś wszedł.
River - 7. Koleś sam podbija i to dużo. Spodziewałem się, że ma tego seta(para J była najsilniejsza na stole), no ale scallowałem, bo w sumie nie było trochę wyjścia. Wiadomo, chwila, myśli, że może to blef, to i tamto.
A błąd polegał właśnie na tym, że nie podbiłem mocniej po turnie albo flopie. Przecież wtedy ziomek z samą parą 7 by sie nie rzucał, no chyba ze byłby szalony i tym szalenstwem farciarsko wygrał.
A na preflopie podbicie, to też oczywiście zależy kiedy. Od razu powiem, że dla mnie z b.mocną kartą jest prawie zawsze. Trzeba bowiem zrobić selekcję na dzień dobry. Ale to zależy jeszcze od pozycji. Na początkowych można nieco odstraszyć, jak się z kolei kończy kolejke, no to innym będzie żal tego co już włożyli i ktoś sprawdzi na pewno(zależy jeszcze od wysokości podbicia, ale to zależy od przeciwników i ilosci zetonów). Maskować dobrą kartę można w przypadku masowych foldów, czyli np gdy jest się na ostatniej pozycji i zostają ludzie z blindami. Bo na kimś trzeba coś ugrać, a np zebranie groszy z AA jest trochę wkurzające...
Generalnie jednak, tak czy siak sprawa maskowania dobrej ręki czy tez ostrego podbijania zależy od stołu, okoliczności, przeczucia i szeroko pojętego instynktu. Zależy też od dotychczasowej gry. Przykładowo, ja uwielbiam sytuacje gdy mam 2 x z rzędu mocną rękę. Za pierwszym razem często pasują, a za drugim biorą mnie już za szaleńca...
Inna sprawa, że właśnie zwłaszcza na początku turniejów dużo jest szaleńców, którzy ułatwiają zadanie i próbują blefować, a wtedy metoda maskarady z checkiem itd jest jak najbardziej na miejscu. Ale trzeba też dmuchać na zimne w sytuacjach gdy pojawia się szansa na kolor/strita.