Panowie dlaczego tak wzrósł kurs na Barce?
Będą tam dzisiaj grać rezerwy?
@Vitolo
Po pierwsze: do Bilbao nie pojechali zarówno Messi, jak i Luis Suárez. W ostatnim meczu Argentyńczyk odczuł dyskomfort w mięśniu, ale na szczęście obyło się bez urazu. Lekarze i trenerzy nie chcą ryzykować przeciążenia i w efekcie kontuzji. W przyszłym tygodniu Barcelonę czekają drugi pojedynek z Bilbao i ligowe starcie z Atlético, a w sobotę - wyjazd do Málagi. Z kolei Urugwajczyk odbywa drugi mecz zawieszenia za nie swoje zachowanie po pierwszym spotkaniu z Espanyolem w Pucharze Króla. Klub złożył odwołanie do władz ligowych, które zostało odrzucone. Ostatnią deską ratunku był Trybunał Administracyjny ds. Sportu… ale komisja zbierze się dopiero dziś o 13:30. Barcelona nie czekała na cud i Suárez nie pojechał z zespołem do Baskonii. Z całego tridente pozostał jedynie Neymar i to Brazylijczyk będzie dzisiaj musiał przewodzić ofensynym natarciom Barcelony.
Po drugie: problemy nie ominęły także linii defensywnej zespołu. Jedynym dostępnym lewym obrońcą na ten mecz jest Adriano. Jordi Alba naciągnął mięsień i wróci dopiero za tydzień, a Mathieu wciąż narzeka na problemy w okolicach łydki. Luis Enrique być może postawi na Brazylijczyka albo zaimprowizuje rozwiązanie z Aleixem Vidalem lub „człowiekiem od zadań specjalnych”, czyli Sergim Roberto. Jedną z opcji jest także Thomas Vermaelen.
Po trzecie: arbitrem dzisiejszego spotkania będzie José Luis González González, dokładnie ten sam, który sędziował pierwsze spotkanie 1/8 finału Pucharu Króla z Espanyolem. Arbiter ten popełnił wtedy kilka karygodnych błędów (np. całkowite zignorowanie celowego nadepnięcia Messiego przez bramkarza rywali, które kwalifikowało się na czerwoną kartkę), dopuszczając do bardzo agresywnej gry, i przydzielenie go do tego spotkania jest bardzo kontrowersyjnym ruchem ze strony władz ligi. Athletic również nie należy do zespołów grających delikatnie, dlatego dziś na San Mamés kolejny raz możemy być świadkami bardzo ostrej, a momentami brutalnej gry rywali Barcelony.
Po czwarte: Niezależnie od pozostałych czynników Athletic na własnym stadionie jest zawsze groźny. Niesiony dopingiem ponad 50 tysięcy kibiców zawsze jest w stanie sprawić niespodziankę. Przykładu nie trzeba szukać daleko. Piłkarze Barcelony boleśnie przekonali się o tym w sierpniowym Superpucharze Hiszpanii, gdy polegli 0:4. W zespole gospodarzy dzisiejszego meczu wystąpi najprawdopodobniej także Artiz Aduriz, który nie pojawił się na boisku w ostatnim meczu na Camp Nou. Łomot na San Mamés, jaki spuścił Athletic Barcelonie, w dużej mierze był jego zasługą.
Zespół Luisa Enrique stoi jednak częściowo w uprzywilejowanej sytuacji, grając pierwszy mecz na wyjeździe. Korzystny rezultat wywieziony z Bilbao może znacznie ułatwić rewanż na Camp Nou. Barcelona nie może jednak kalkulować i musi ten mecz po prostu wygrać, jeżeli nie chce skomplikowac sobie drogi do obrony tego trofeum.
Początek spotkania o 21. Transmisja online w STS TV oraz na antenie Canal + Sport.