Cała sytuacja wywiązała się spontanicznie, a moja reakcja była za mocna. Rozmawiałem przez telefon, gdy kibice zaczęli uderzać rękami w nasz autokar. I chlapnąłem jakąś głupotę. To nie było potrzebne, szczególnie teraz tuż przed finałem. Po prostu nie raz się palnie coś głupiego? Ale nie będziemy tym teraz żyli. Nie wiem nawet, do kogo skierowałem te słowa. Jeżeli są osoby, które poczuły się tą sytuacją urażone, chętnie się z nimi spotkam po powrocie do Poznania i wszystko sobie wyjaśnimy.
O swoich relacjach z fanami Lecha:
- W tej kwestii nie muszę się do niczego tłumaczyć. Kibice znają mnie nie od dziś, część z nich także spoza boiska. Wiedzą, jaki mam do nich stosunek i pod tym względem nie ma tu nic do wyjaśniania. Warto też wspomnieć o liczbie kibiców, która dzisiaj żegnała nas w Poznaniu, by zmotywować nas przed finałem. Chciałbym im za to podziękować w imieniu drużyny.