Ostatni slalom Panów przed MŚw.
Nightrace w Schladming, czyli coś jak nasze Zakopane w skokach.
Niby nietrudna trasa, a zdarzalo się że wylatywała połowa zawodników.
STRONA ZAWODÓW Pranger - Vogl
1 1.60 Exp. Austriak w domu - zawsze dobrze tu jeździł, w ostatnich czterech latach zawsze w dzisiątce, wygrał w 2005 r. i było to jedno z jego dwóch zwycięstw w PŚw. Vogl skończył Schladming tylko dwa razy na 9 startów. Pranger w tym sezonie dość równo - albo wylatuje albo jest w dziesiątce, Vogl raz przyzwoicie (3 ostatnio w Kitzbuehel) i nic. Zdecydowanie Pranger.
Miller -
Buraas 2 2.15 Exp. Miller to klęska slalomowa. Konia z rzędem temu, kto uzasadni mi niezwykłą konsekwencję buków w ustawianiu Millera w roli faworyta. Nie ukończył w tym sezonie żadnego slalomu, w dwóch poprzednich sezonach raptem całe cztery. Norweg oczywiście nie lepszy, bo wylatuje równie konsekwentnie, ale akurat Schladming chyba mu odpowiada. 7 startów - trzy razy podium, trzy razy w dwunastce. Bode raz tu wygrał, ale częściej nie kończył.
Raich - Rocca 1 1.50 Exp. Trochę za niski kurs, ale Włoch jest cieniem zawodnika z poprzedniego sezonu. Raich z kolei w miarę równy, w Schladming cztery razy z rzędu na pudle.
Coś fajnego powinni mieć naziemni, Schladming jest bardzo specyficzne i nie można patrzeć na żadne inne wyniki.
pozd