Czy od piwa się tyje? Zawarte w chmielu substancje wpływają na pobudzenie apetytu. Właśnie dlatego istnieje powszechne przekonanie o bardzo wysokiej kaloryczności piwa. Przyczynił się też do tego wizerunek "prawdziwego" piwosza z tzw. piwnym brzuszkiem. Jednak gdybyśmy przeanalizowali jego dietę znaleźlibyśmy w niej wiele rzeczy przy których piwo okazałoby się niewinnym dodatkiem. Piwo samo w sobie nie wpływa na wagę ciała. Wartość kaloryczna jasnego piwa dolnej fermentacji (np. Lech Pils) wynosi około 430 kcal/litr i jest znacznie niższa od wartości kalorycznej mleka, soków owocowych czy napojów słodzonych.
Czy piwo tuczy? Piwo wcale nie tuczy!! Przy umiarkowanej konsumpcji piwa waga się nie zmienia, a niekiedy dochodzi nawet do jej redukcji. Ponadto piwo nie zawiera szkodliwego NaCl [sól kuchenna], co sprzyja odwadnianiu tkanek i właśnie wydalaniu soli!
Zawarty w piwie alkohol wpływa hamująco na tłuszczową przemianę materii.
Wpływ alkoholu na wagę ciała zależy od:
> rodzaju wchłanianego alkoholu
> konsumowanej dawki i częstotliwości spożywania
> przyjmowania stałych pokarmów podczas konsumpcji alkoholu
Piwo samo w sobie nie tuczy, lecz pobudza apetyt. Piwo poprawia przyswajalność pokarmów stałych, co jest korzystne, lecz tym samym dopinguje do większego spożycia tych pokarmów, co może być przyczyną nadwagi.
Podsumowując: piwo nie wpływa negatywnie na wagę ciała. Jest nisko kaloryczne [ np. 100 g piwa ma 180 kJ, białego wina - 330 kJ, mleka pełnego - 275 kJ szampana - 305 kJ]. Rzeczywistą przyczyną nadwagi są pokarmy stałe - piwo jest pośrednim sprawcą poprzez poprawę ich przyswajalności przez organizm oraz podnoszenie przyjemności z jedzenia.
Piwo odchudza? Międzynarodowy zespół naukowców dowiódł, że picie piwa, wbrew powszechnie panującej opinii, może działać... odchudzająco. Czy zatem można już zrezygnować z powiedzenia o „mięśniu piwnym”?
Większość ludzi uznaje piwo za wysokokaloryczny i powodujący otyłość napój. Stąd bierze się zresztą mówienie o kimś, kto ma duży brzuch, że ma „mięsień piwny”. Okazuje się jednak, że zła sława piwa jest nieco przesadzona. Międzynarodowy zespół naukowców pod przewodnictwem, prof. Shela Gorinsteina z Uniwersytetu Hebrajskiego wziął pod lupę złocisty napój i okazało się, że ma on właściwości odchudzające.
A konkretnie ma je liofilizat piwa, czyli to, po pozostaje po odparowaniu z niego wody i alkoholu. Uczeni sprawdzili jego działanie na szczurach. Jedna grupa gryzoni dostawała przez dziesięć dni liofilizat piwa, a druga – roztwór soli fizjologicznej. Po zakończeniu eksperymentu okazało się, że gryzonie, które dostawały liofilizat piwa straciły na wadze.
- Przyrost wagi to raczej efekt golonek, kiełbasek czy chipsów zjadanych przy okazji picia piwa – mówi dr Zenon Jastrzębski z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego w Warszawie, który nadzorował eksperyment. - Z naszych badań wynika, że piwo nie tuczy, lecz odchudza. Choć trzeba uczciwie powiedzieć, że nie badaliśmy pełnego piwa, ale jego liofilizat, a więc to, co zostaje po odparowaniu wody i alkoholu, bo sam alkohol jest - jak wiadomo - wysokokaloryczny.
Czy piwo ma wartości odżywcze? Piwo zawiera około 40 związków mineralnych które dostarczają nam energii. Także zawartość witamin w piwie jest całkiem spora. 1 litr tego napoju dostarcza około 200 mg różnych witamin takich jak B6 ( 35% dziennego zapotrzebowania), B2 (20%) , Niacyna (65 %) a także witaminy A,D,E i H. Podobnie ma się rzecz z zawartością związków mineralnych w piwie. 1 litr piwa w dużym stopniu pokrywa zapotrzebowanie na: Magnez ( 50%), Fosfor (40%), i Potas (20%).
Piwo dla sportowców. Piwo doskonale nadaje się do uzupełniania płynów po długotrwałych wysiłkach. Np. amerykańscy lekarze zalecają je jako szybkie uzupełnienie płynów ustrojowych po biegach długodystansowych.
Piwo pozytywnie wpływa na wydolność płuc. Litr piwa dziennie poprawia zarówno ogólną wydolność organizmu jak i zdolność koncentracji, szybkość reakcji, wzmacnia mięśnie. Piwo bezalkoholowe ma takie samo ciśnienie osmotyczne jak ludzka krew. Dzięki temu wszystkie jego przyswajalne składniki przedostają się do krwi niemal bezpośrednio, nie obciążajc dodatkowo organizmu.
Dlatego piwo może śmiało się mierzyć z wszelkimi modnymi napojami izotonicznymi typu Izostar. W przeciwieństwie do "izotoników" piwo jest napojem naturalnym - wystarczy porównać etykiety obydwu. Od kilku lat eksperci zalecają wszystkim sportowcom wypijanie półlitrowego kufla piwa przed snem.
Poniższa tabela podaje zawartość istotnych składników w piwie.
Jak dużo piwa można wypić? Konsumowanie dużych ilości alkoholu uszkadza wątrobę, serce, trzustkę oraz system nerwowy. Mimo groźnego wstępu każdy, kto ulubiony napój spożywa z umiarem może odetchnąć z ulgą: umiarkowane spożycie napitku z chmielu i słodu wiąże się z dużą korzyścią dla zdrowia. Nie wolno jednak lekceważyć problemu nadużywania alkoholu. Na całym świecie organizacje rządowe i pozarządowe ostrzegają przed zbyt głębokim "zaglądaniem do kieliszka".
Jednocześnie w niektórych krajach, obok udzielania ostrzeżeń wskazuje się też na pożytki płynące z wstrzemięźliwej konsumpcji alkoholu. Za przykład może służyć pokaźny komentarz, dodany do zaleceń żywieniowych opracowanych przez amerykańskie Ministerstwo Rolnictwa. Z kolei rząd brytyjski, jako jeden z pierwszych, powołał międzyresortową komisję, zajmującą się wyłącznie problematyką spożycia alkoholu. Oceniła ona wszystkie dostępne wyniki badań dotyczących wpływu konsumpcji alkoholu na zdrowie. Na koniec swej działalności (koniec 1995 roku) grupa przedłożyła raport, zawierający między innymi sugestię, by konkretne porady, względnie zalecenia skierować do określonych grup konsumentów. Zalecenia te określały również wartości graniczne:
* jeden do dwu drinków dziennie, (przy założeniu, że każdy drink zawiera 8 g czystego alkoholu) są godne zalecenia,
* trzy do czterech drinków dziennie to dawka w przypadku mężczyzn nie budząca żadnych zastrzeżeń,
* więcej niż cztery drinki dziennie mogą stanowić zagrożenie dla zdrowia
Co oznacza "spożycie umiarkowane"? Szklanicę piwa dziennie, litr, czy więcej? Przez długie lata panowała opinia, że granicą umiaru jest umowna wartość 80 g czystego alkoholu dziennie. Potem eksperci przyjęli za podstawę obliczeń ciężar ciała, głosząc, że dla dorosłego, zdrowego człowieka górną granicę stanowi 1 g alkoholu na każdy kilogram ciała dziennie.
Obecnie przyjmuje się, że umiarkowana konsumpcja piwa dla mężczyzny jest równoznaczna ze spożyciem ok. 40 g czystego alkoholu dziennie. Jest to ilość odpowiadająca jednemu litrowi piwa o stężeniu alkoholu wynoszącym ok. 5% obj.. Dla kobiet granica ta jest niższa i wynosi do 20 g alkoholu, co odpowiada połlitrowemu kuflowi dziennie. Rozróżnienie płciowe nie ma rzecz jasna szowinistycznego podłoża. Po spożyciu takiej samej ilości, np. piwa, poziom alkoholu we krwi jest u kobiet wyższy niż u mężczyzn, a wynika to wyłącznie z mniejszej aktywności enzymu określanego jako ADH - czyli alkoholodehydrogenazy. Takie samo zjawisko, jednak w bardziej nasilonym stopniu obserwuje się u wielu Azjatów, potrafiących błyskawicznie upić się niewielkimi ilościami alkoholu. Enzym ten w znacznym stopniu pomaga wątrobie przyspieszając rozkładanie alkoholu. W związku z jego mniejszą efektywnością wielu naukowców wychodzi z założenia, że przy konsumowaniu takich samych ilości alkoholu, kobiety o wiele bardziej narażone są na uszkodzenia organiczne.
W najnowszym amerykańskim raporcie "Nutritinition and Health" dzienne spożycie 30 ml, czyli 25 g alkoholu oceniane jest jako "nie budzące żadnych zastrzeżeń". Taką ilość alkoholu zawiera np. 0,7 litra piwa pełnego, lub 1 litr piwa typu light. Niemiecki Instytut Żywienia jest w tym względzie znacznie surowszy: jako granicę określa do 20 g czystego alkoholu i to nie codziennie, lecz z przerwami.
Żyjemy w czasach wymagających ponownych przemyśleń, zarówno jeśli chodzi o odżywianie się, jak i kulturę picia. Tradycyjny w krajach śródziemnomorskich sposób odżywiania się może i w naszych szerokościach geograficznych służyć za przykład. Jak by nie było, we Francji, krainie stłuszczonych gęsich wątróbek i dużych ilości tłustego jadła - wbrew wysokiemu spożyciu nasyconych kwasów tłuszczowych i cholesterolu - ilość zgonów na zawał serca utrzymuje się na względnie niskim poziomie. Fakt ten wiąże się na ogół z wysokim wskaźnikiem spożycia czerwonego wina. Zasadniczo można się jednak zastanowić nad możliwością zastąpienia zwyczajowej tam ilości wina (ok. 3/4 litra dziennie) przez piwny ekwiwalent. W każdym razie konsumpcja zalecana jest przede wszystkim przy jedzeniu.
Niski współczynnik śmiertelności na zawały serca odnotowywany w krajach śródziemnomorskich może też wiązać się z wysokim spożyciem oliwy oraz zawartego w czerwonym winie rezweratrolu.
Mimo to z medycznego punktu widzenia piwo jest tak samo zdrowe jak wino - oczywiście przy zachowaniu umiarkowanej konsumpcji. Fakt ten został udowodniony naukowo i jest bezdyskusyjny. Jednak od nagich faktów i suchej teorii daleko ważniejsza jest cała filozofia życiowa. Niemiecki poeta Novalis w roku 1801 odnotował: "Sztuka leczenia musi wyrosnąć ponad zwykłą medycynę i stać się zarówno nauką o sztuce życia, jak i nauka o naturze życia, tworząc system sensownych i rozsądnych prawideł i napomnień. Każdy człowiek musi zostać wychowany tak, by sam sobie był lekarzem, musi nauczyć się żyć zdrowo i wstrzemięźliwie, kontrolując swe odżywianie i równowagę panującą pomiędzy wysiłkiem a odpoczynkiem, nie wydając przy tym swego zdrowia na pastwę żadnych nałogów."
Źródło:
http://www.jkudla.com/zdrowie/zdrowie.html#jedz